W latach '90 każda kobieta chciała wyglądać jak ówczesne top modelki o doskonałych kształtach. Dziś doskonały stał się rozmiar 0 a przeciwwagę dla nie
W latach ’90 każda kobieta chciała wyglądać jak ówczesne top modelki o doskonałych kształtach. Dziś doskonały stał się rozmiar 0 a przeciwwagę dla niezdrowego modelu piękna stanowią modelki „plus size”.
Czuję się outsiderem. Gdy robiłam karierę, projektanci byli zachwyceni moją zdrową figurą a rozmiar 36 był ideałem. Dziś ideałem jest rozmiar 32, a najlepiej 0. To obłęd.- powiedziała ostatnio Cindy Crawford. Wtóruje jej jedna z najpopularniejszych dziś modelek Cristall Renn Noszę rozmiar 38, jak większość kobiet na ziemi. Jaki cudem jestem „plus size”? Nie mam pojęcia.
Im mniej, tym lepiej?
Od czasów, gdy na wybiegu królowała Cindy Crawford wiele się zmieniło. Modelki przez lata stawały się coraz chudsze a kreatorzy tłumaczyli, że im mniejszy rozmiar ubrania, tym lepiej leży. Problemy rozpoczęły się, gdy wśród młodych, zapatrzonych w kolorowe magazyny dziewczyn zaczęła „rozprzestrzeniać się” anoreksja a modelki zaczęły… umierać z głodu. Pierwsza była Brazylijka Luise Ramos która padła z wycieńczenia na wybiegu, po niej Ana Carolina Reston i Isabelle Caro. Od tego czasu kolejne kraje wprowadzają wagę minimalną obowiązującą na wybiegach a projektanci zaczęli zwracać się w stronę modelek w rozmiarach większych niż 34.
Więcej niż 34
Dzięki temu możemy podziwiać spektakularną karierę Tary Lynn (rozmiar 44), Cristall Renn (rozmiar 38) czy Candice Huffine(rozmiar 40) a modelka o pełnych kształtach wygrała jedną z ostatnich edycji „America’s Next Top Model”. Opiniotwórczy „V Magazine” poświęcił krągłościom cały numer, „Glamour”, „Elle” i „Vouge” zaczęły pokazywać na swoich łamach krągłe piękności a w najnowszej kampanii H&M stroje kąpielowe prezentuje Tara Lynn.
Ludzie myślą, że modelki 'plus size’ obżerają się i są po prostu leniwe i grube. To niesprawiedliwe, bo tak samo ciężko pracujemy nad figurą – po prostu odpowiada nam inny rozmiar i się nie głodzimy. – Deklaruje znana z wybiegów Marquita Pring. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że moda na „plus size” potrwa dłużej, niż jeden sezon.
COMMENTS